aura deszczem gra
zwyczajnie tak
Wiatr roztańczony
nie jedno drzewo już rozebrał
kobierzec kolorowy sobie ścieląc
cichutko nucąc - już jesień
choć bierną podstawą
do innych się jeszcze uśmiecha
nasileniem obowiązku
do własnego ogniska
by w godzinach zmęczenia
nadzieję sobie zostawić
pośród Sosny i Świerku
jako osobisty dodatek do szczęścia
pomimo ludzi niezadowolenia
w odrębnych drogach życia
na miarę swojego istnienia
późną jesienią noska utrze
nie jednemu człowiekowi
i tak zaradnie tak jesiennie
bez poczucia winy
legitymować się nie musi
też wątpliwości nie mam
taki żywioł kocham
w każdej aurze - kocham Wiatr ...