gdy kłócisz się z wiatrem tańczącym wśród drzew
i sam wtedy nie wiem czy sen mnie kołysze
i w jakiej krainie rozbrzmiewa twój śpiew
przepływasz przez serce jak rymy przez duszę
jak letnia tęsknota za chłodem wśród fal
zostałaś na łąkach na polach pszenicy
w szumiących ostępach roztaczasz swój czar
gdy siedzę na ławce wpatrzony w obłoki
a czas zrywa liście rzucając do stóp
rozumiem ich smutek cóż warte jest życie
przemija jak one gdy zbliża się chłód
i tylko te nuty w wspomnieniach ukryte
czasami się budzą by nadać mu sens
utkane z zapachów w kolorze błękitu
i lasów zielonych gdzie rodzi się śmiech
melodio z dzieciństwa chcę złapać cię w dłonie
przytulić do serca jak balsam na ból
i zamknąć się w tobie jak motyl w kokonie
i słuchać i tęsknić i wrócić tam znów