i bez skrzydeł mogą latać
bo mają czyste sumienia
dlaczego
właśnie ty
zwyczajny człowieku
nie chcesz się z nimi pobratać
wciąż ze złem tego świata
podpisujesz cyrograf milczenia
nie widzisz już nieba
pod którym śpią ptaki
nie widzisz chmur
wiatr je pogania jak nas los
na skrzyżowaniu dróg
wybierasz błędne strony
bo źle odczytujesz znaki
inny w uszach brzmi głos
kiedy usiądziesz do wieczerzy
za rodzinnym stołem
niech twoje serce też uwierzy
że wszystko od Niego pochodzi
pora już zdjąć z siebie
przeszłości koszulę
z goryczy utkaną
i od błędów tak brudną
przecież tak niewiele
potrzeba
aby zostać aniołem
ale zarazem tak trudno
bo z grzechem każdy się rodzi