demony nie śpią
jak za dnia - idiotyzm
z pod oczu dziko spoglądają
jęzory wywieszają
ich dzikie spojrzenie
głupi ma uśmiech
jeszcze w natapirzonych włosach
kruchość ich widać łamliwości
niczym prześwit łysiny
przy tym są niczym syczące żmije
ofiarę swoją dłońmi przeplatają
i tak jeden prze drugiego
aż chciałoby się je policzyć
ile zła mają w sobie
i tak jak widzę siebie
i ich skarłowaciałe dłonie
jak późną jesienią drzewa
za dnia i też nocą
lecz otwieram oczy
złocistogwieździste
które je odstraszają
i pełne lęku uciekają
siebie odpychając
a ja,ja słodko
budzę się w uśmiechu
też morał z tej bajeczki
moralny jest
kiedy za dnia
poradzisz sobie z chamstwem
to też i nocą i we śnie
bo dobry anioł zawsze czuwa...