Zanim strzeli w skroń i
Powstrzyma tęsknoty
Kocha się w Amfionie
Miała go na wyciągnięcie ręki
Dziś prześladują ją tylko szepty
Alkohol nie pomaga, jest bezużyteczny
Choć tylko przed nim, nie kryła tajemnic
Bezgranicznie upija się wspomnieniami
Słysząc głosy w oddali
Nigdy nie chwytaj za broń
Płacząc wierzby łzami
W środku lasu ona i pusty dom
Chcąc zatrzymać zegar
Usłyszała w końcu głos
Po tylu latach śpiewają kamienie
Drzewa tańczą poloneza
Ktoś przywrócił jej nadzieję, że
Się jeszcze przypałęta on
Opuszczając front, wróci cały i zdrów
Tak mu dopomóż Bóg
Powiedziała szeptem
Zasnęła spokojnie mając ciepłe dłonie