wybaczam zbyt często
przystajecie nic nie niosąc
wracacie zabłąkani
odwracam się
bezradna
nie mam skorupy
choć jak żółw wolno
reaguję
nie karcę warunkami
kocham
każde z Was moją
nadzieją
aniołem w oknie
widzę wasze wybory
bezsilna
cierpliwa ofiaruję miłość
moim dzieciom