Odwracają głowy bardzo ładnie,
Zobojętniali uciekają wzrokiem,
Żadne pół-słowo tutaj nie padnie.
Zamknięci w sobie przechodzą ludzie,
Po chodnikach pędzą jak huragan,
Nikt do nikogo się nie odzywa,
A nocą w domach słychać ich „Błagam!”.
Ciągle są tylko gdzieś obok,
Milczący ludzie mkną po ulicy,
Nikogo nic nie obchodzi,
Opanowani pandemią znieczulicy.
Ludzie pogodni są inaczej,
Ludzie szczęśliwi martwą ciszą,
Ze spuszczonymi głowami chodzą,
Powoli uciekające lata licząc.