jeszcze nie dostałem skrzydeł
a może więcej kolorów by miał,
świat nazywany życiem
wpatruję się w błękit bez dna
gdy nawet krzyczysz, staram się milczeć
nie nauczyłem się ciszy od tak
powietrze skłania mnie do przemyśleń
spokój na barkach spaceruje przez szlak
odchodzi kiedy zasypiam, wraca o świcie