tylko kawałek ten o niebie
że gdzieś na ziemi mieszka sen
co zaprowadzi mnie do ciebie
wkroczyłem więc w nieznany świat
by znaleźć wizje w nim płonące
by jak Tezeusz złapać nić
i z labiryntu wyjść na słońce
pragnąłem stać się łowcą dusz
odnaleźć jedną we wszechświecie
tę o zapachu białych róż
co miłość w moje życie wplecie
podniosłem głowę chociaż świt
z ciemnością w szranki nadal stawał
lecz coraz bliższy jawie sen
kształty marzeniom już nadawał
wiedziałem że gdzieś w morzu gwiazd
odnajdę swoją białą różę
pyłek z jej płatków zdmuchnie wiatr
i zawirują smutne dusze
złotem jesieni otrze łzy
a wątła nić babiego lata
na zawsze złączy zwiewne sny
by nikt z nas w pustkę już nie wracał
i chociaż czasem gęste mgły
ścielą się w poprzek naszych marzeń
to przecież zawsze będziesz ty
słowem nadzieją i ołtarzem