Piękny dzień wstał.
Słońce przecinało na wskroś niebieski piedestał.
A ty się urodziłeś.
Wszyscy tak długo czekali na ciebie,
Aż wreszcie się pojawiłeś.
Nie jesteś już kwiatem,
Jesteś owocem – to wiele zmieni.
Od teraz będziesz spijał soki z matki twojej ziemi.
Będziesz słuchał swego ojca w niebie,
Bowiem to On stworzył i narysował Ciebie.
Tyle czekałeś na swe urodzenie,
Spraw, żeby przyczyniło się światu twoje istnienie.
I rodząc się płakałeś, gdy inni się śmiali,
Spraw, byś z uśmiechem umarł, gdy inni będą płakali.