Gdzie twoje koronkowe suknie?
Gdzie zwiewne falbany i białe rękawiczki?
Pewnie zgubiłaś je wybiegając w nocy
z mrocznej, ciemnej uliczki.
O dostojna damo,
Gdzież twoje maniery?
Gdzież loki na głowie i alabastrowa cera?
Nie dbasz o to,
dziś liczy się dla ciebie tylko zawartość portfela.
O feudalna pani,
Gdzie twoi dworzanie?
Gdzie twoje służące, wierni pawie i lokaje?
Zamiast tego sama wolisz topić smutki
w porannej, czarnej kawie.
O czcigodna panienko,
A gdzież twój rycerz śmiały?
Ten waleczny, odważny, w srebrnej zbroi?
On ci nie jest potrzebny,
Twoich zachcianek nie zaspokoi.
Kobieto! Twój los jest przesądzony...
Bo z roku na rok,
szatan coraz bardziej jest z ciebie zadowolony...