myślałem że rozstania leczą
czas wypoleruje miłość
jak strumień kamienie
tymczasem krwawię tęsknotą
samotność oplotła mnie niczym wąż
siedzimy razem spoglądając na księżyc
jesteśmy jak on - satelitą
czekającym na wschód słońca
by spłonąć w jego objęciach
minęła północ
kolejna kartka z kalendarza
w powietrzu czuć wiosnę
jesteś jak ona - w pełni rozkwitu
nocą smutki są niczym natrętne komary
jeszcze tylko zamienię słówko z aniołem
by miał na ciebie oko spojrzę na zdjęcie
i zasnę z twoim uśmiechem - tęskniąc