bielą pelargoni w moim
oknie
zapomniałam o nocy
poszarpanej niepokojem
wyciszona świtem słucham
śpiewu ptaków
łakoma zapachu kwiatów
rozkrzyczanych miłością
kołysana
szumem drzew
zmknęłam oczy tańczę
lekka na chłodnej ziemi
dotykam skoszonej trawy
nie czuję jak kłuje
bose stopy unoszą
w zapomnienie