choć kwiatów ubywa,owoce się sypią
pola pustoszeją i liście żółkną
a w połowie Lipca ty czekasz na Słońce
a to lato
czyżby letnia aura swój pogląd zmieniła
kiedy dzisiaj w koło burzę słychać grzmoty
czy też ktoś się znów na czas spóźnił
jak z całego roku sześć panien
kiedy u mnie Słońca nie brakuje
lato,lato to nie latino
teraz spójrz na uśmiech obserwatora
choć też wiesz 'od Hanki zimne są ranki
zimne wieczory' a Słońce jak kobieta
grzeje lecz już nie tak samo
gdy się ciemnotę wciska niezdrowej miłości
lecz nie ma co się martwić jednym
urlop w bikini udał się w naturze
inni na szczęście muszą ,liczą
na Słonecznej pochodni zapalenie
teraz jest lato
choć jesień też piękna,miłości uczucie ma
płomienne lato choć w bogactwie innym
gdzie dzikość ludu zamiast odpoczywać
nachodzić się za kulturą musi
bo lato lajkowatym słowem to nie lato
kiedy liście żółte już widać złocistoczerwone
i las co zawsze świerkiem pachnieć będzie
jak też jałowiec oblegany przez kleszcze
nie tylko w lecie
też lato jak to lato ukazało się
dla miłości szybko jak wiosna
choć nie jednych okrążyć musiała
by teraz mogła wypić wiekowe wino
czekając na dorodne winogrona
winogrona biało czarne
by wypić Byczą krew
pod dwuspadzistym daszkiem
i by powiedzieć
lato swoje uroki ma
szczęście i zapomnienie
bez wspomnienienia
lato czas pracy już zaczyna
niosąc chleb pachnący
chleb pachnący
bez odświeżania
chleb lekki i puszysty
z wioswnnego wsadu
który to starości nie ma
nie ma zieleni,fioletu
i jeść Go możesz bez końca
ale nie mnie...