dzień upalny daje
noce ciepłe
jedynie dwie godziny
chłodu na ożeźwienie
w ubiorze kłopotu nie ma
mieczyk tęczę niesie
goździk makowy zapach
maciejka aromat
a portulaka dywan
jak kolorowy kobierzec
przy którym róża maleje
tuż obok,obok kroków tysiąc
Wierzba włosy cieniuje
Słonko je rozjaśnia
gwiazdy upiększają
gdzie jabłonie
smacznie uśmiechają
też i truskawka owocna
swoje lico czerwieni
jak sąsiad za płotem
z pragnienia dłonie międli
kiedy włosy upinam
uzdolnione dziewczę
mówi - na uśmiech
prześwitu nie ma
niczym Bez,którego liście
w trąbkę się zwijają
lato nie odpuszcza
i szyko nie ustąpi
choć na skrzyżowaniu
widać jesień
jeszcze o biedaków
bezdomnych się troszczy
i jak nie jedni prawią
myśleć można dużo
o tym co istnieje
i jak byt nie może istnieć
lecz też bycie w niebycie
nigdy nie będzie podzielne
bo byt jest wieczny
też nie dzielmy się
kiedy miłość
wdzięk zawsze dodaje
dalej mnoży i pierwiastkuje
teorię jedności
w niezmienności
w niezmienności
gdzie Zima tylko chwilę trwa
bo w niej też rozkwita kwiat
kwiat między człowiekiem
który na Ziemi nie zawsze
jest bóstwem jedynie
innych wychwalaniem...