w zieloną suknię
układa gałązki przed morwą
delikatnie drgając
chłodny wiatr orzechem potrząsa
muzykę pisze
nieodgadniony
topolom wysokim przerwał ciszę
obiecuje
jeszcze letni bal w ogrodzie
zachęca
oddycham wspomnieniem gorących
poranków
zostały w roztańczonej brzozie
łaskoczą twarz
prowokują
jeszcze tańczę