posłańcy
nie błyszczą kolorami
zimne szarym zwątpieniem
niechętnie zostawiam fotel
wstaje
odważniejsza pójdę wyboistą ścieżką
gdzie wiotka brzoza
zielona jeszcze
zatańczę ubrana miłością malutkich
serc
będę strzegła przed smutkiem
zabiorę łzy
moim dzieciom