bo wiem że masz dla mnie ambrozję i miód
nakarmisz mnie sobą jak chlebem powszednim
nasycisz zapachem i smakiem swych ust
przytulisz do piersi pachnących jaśminem
ich dotyk gorący przysłoni mi świat
obejmę je czule głodnymi wargami
z rozkoszą sprawdzając ich jędrność i smak
wyłuskam cię z ubrań jak miąższ ze skorupy
gdy głód pożądania rozpali mi krew
nie będzie szczypiorku sałaty czy zupy
zostanie gazela i jej własny lew
na kieł wezmę słodko - namiętne przysmaki
gdy moce konsumpcji porażą jak prąd
nasycę się tobą jak chlebem i winem
a noc nam upłynie wśród jęków i klątw