do stajenki pośród pól
gdzie maleńki niczym okruch
rodzi się nieziemski król
właśnie oczy już otworzył
spojrzał na cudowny świat
i zrozumiał że w nim tylko
wiary i nadziei brak
podjął dzieło ojca swego
zasiał ziarno zrosił krwią
teraz od nas już zależy
jaki z tego będzie plon
wciąż powraca tu co roku
i odchodzi też co rok
niosąc w sercu płomień wiary
by rozproszyć gęsty mrok
w bólu perła urodzona
z bólem też pożegna świat
może w ten magiczny wieczór
czas już spojrzeć prawdzie w twarz
każdy z nas ma przecież serce
a w nim dobro - może śpi
albo czeka tuż na progu
szepcząc cicho - otwórz drzwi