patrzę w okno jak jesień
odsłoniła szarość
okleiła błotem buty
zostawiłam za progiem ślady
nie szukaj we mnie wad
boisz się słów kiedy płyną
atakujesz
moja tarcza zniszczona odsłania
zmęczone ciało
nie chcę czekać
zdejmę kurtkę i beret
schowana w fotelu będę
wspominać
przynieś dla mnie herbaciane róże
może jutro