Tam widzę strupieszałego, wzburzonego, niknącego, bez skazy na dobrej duszy, z cierniem w sercu, Cherubina małego.
Też właśnie spostrzegłam na bieżąco umierającego Serafina.
W zastępstwie, ja tego jestem świadoma i pewna, że plonują tam upiory, czy ten świat nie jest szalony?
Ogarnęłam wzrokiem gdy odszedł honorowy wspomożyciel, przypatrywałam się kiedy ogół zadawał mu obrażenia.
Jakby mało miał już obciążenia.
Anioł dość ma już tego lżenia.
Na moich oczach, biedny, poraniony umiera.
Coś jeszcze na pożegnanie nam śpiewa.
W ludzi już powątpiewa i myślę, że się bardzo na nas gniewa.