ręce opadły nieporadne
od dawna
nie zachwycam
jeszcze szarość przykrywa
gałązki wysuszone nie barwią
oczu
odwracam głowę
nie potrafię wyszeptać
dlaczego nie widzisz brzydoty
rośnie przy drzwiach
uciekam ścieżką na wzniesienie
przy domu leszczyna
ubrała się w pączki
zielone zapachniało
Ewa Hulak Radziej