młody las brzozowy
białych konwali
zagainiczek uścielił
diamentowe dzwoneczki
o miłości cichutko nucą
Wiatr ich woń unosi
śnieżnobiałymi lampeczkami
pod same wyżyny nieba
jak z rana tak wieczora
świezą kroplą rosy się poi
tak dłonie ich nie zerwią
jedynie spojrzeniem zachwycą
w wiosennej porze
nadzieja je chroni
słońce promykiem pieści
jak matka pościel dziecka
i zanim zgubi nadzieję
Wiatr białej konwali
nasienie w świat poniesie
byś i ty zaznał miłości
białych konwali słodki nektar...