Wiem, to dziwne
Miota się, wzburza ciężkie powietrze
Strzeżcie się kubki, filiżanki i ty zastawo
Stoję gdzieś z boku
I tak patrzę na niego
Miota się, co do tego nie ma wątpliwości
Ciekawi mnie co czuje
Gniew?
Przerażenie?
Bezmoc?
Tylko czemu wszystko tłucze?
Rozpacz.
Właśnie tak straciłem
twój ulubiony kubek
Ten biały w dziecinne wzorki
niewinna ofiara beznadziejnej wojny
Wszystko co po tobie zostało jest takie kruche
Ubrania niedługo utracą zapach
Po butach został tylko obrys, dookoła warstwa kurzu
A pamięć?
A pamięć jest zdradliwa.
Może kiedyś będzie lepiej
To też minie
Może kiedyś jeszcze nam się uda
A tymczasem jestem w klatce
Okno to nie wyjście
widok byłby ładny
szkoda, że przez chwilę
Coś mu z oczu płynie
Czy to łzy?
Ja nie płaczę
Chociaż może?
Raz widziałem jak ktoś na gałęzi klonu płakał
Siedząc w kącie
z boku
Obserwuję moimi małymi oczkami
Całą tę rozpacz
Odlatując
myślę, że nie różnimy się wcale