Księżyc jest jego oczkiem
złocisty lecz nie klarowny
niczym zamglone lustro
wiatru nie ma
lecz go czuję
kuszącymi ustami
czarująco pieści
ciało pocałunkiem
świerszcze grają
żaby skaczą
ćmy przelatują
sroka skrzeczy
na osy trzmiele polują
z lasu jałowcowego
na członka chciała
załapać się komarzyca
lecz muzykalny komar
pierwszy był - mówiąc
uważaj - to potworny stwór
wściekła tygrysica
bez słowa krew wypije
bolący ślad zostawi
niezadowolony stosunek
też w życiu często bywa
jak nie ogień to błyskawica
spory napiwek zostawi
ruchem jednym gestem
niechcianego chochlika ...