-A co to za śliwkę pan hoduje pod okiem panie Bronku ?<br />
-no śliwkę.. śliwkę.- odpowiedział grzecznie<br />
-a co się stało?- zapytała -wypadek jakiś czy ..<br />
- zupa była za słona -powiedział Bronek uśmiechając się półgębkiem i zdrowym okiem. <br />
Chwilę trwało zanim to do niej dotarło; aha zupa ......aaaa.. zupa ..zrobil pan żonie za słona zupę ?<br />
-no...<br />
-jak pan mógł?.. słoną zupę! ..nic dziwnego ze panu przyfastrygowała..<br />
-.....nie, to ona zrobiła za słoną a ja tylko powiedziałem że za słona<br />
- no wie pan co !! to już nie mógł pan tego dla siebie zachować. Musiało jej być bardzo przykro ..nic dziwnego ze panu przyfastrygowała<br />
-no tak, sam jestem sobie winien- rozeszli się każde do swojego pokoju<br />
<br />
Spotkali się po półgodzinie w biurowej kuchence, na herbacie. Stali przy kredensie na którym elektryczny czajnik mordował się nad ugotowaniem wody.<br />
- oj nieładnie panie Bronku tak koleżanki z pracy w konia robić .Ja do pana z troską macierzyńską a pan mi tu kalabaje jakieś opowiada-przecież pan nie ma żony. <br />
- no wie pani co pani Krysiu to może ja się sam pacnąłem za karę że sobie tą zupę za słoną zrobiłem.<br />
Na niedługą chwilę zasępiła się -jakby już miała, wziąć za dobra monetę.... nagle jakby ją olśniło;<br />
- znowu się pan natrząsa- naburmuszyła się -ja nigdy nie wiem kiedy pan mówi poważnie a kiedy się pan nabija ... ee drogi to się za panem nie znajdzie -nie lubię pana..... i machnęła ręką .Bronek odruchowo uchylił się przed tym machnięciem i wyrżnął w kant otwartych drzwiczek kredensu- właśnie tym okiem ze śliwką <br />
Ostatnie co zobaczył to ciemność. ostatnie co usłyszał to jakieś własne zdławione wewnętrzne o kur....<br />
<br />
Obudził się w karetce....cze ...potem drugi raz w szpitalu. Opatrywała go ciepła biała młoda pielęgniarka <br />
-co się Panu stało ? - zapytała gdy zauważyła ze się ocknął <br />
no.. zupa była..-. kątem oka zobaczył na stole strzykawki i inne narzędzia. Przemknął jeszcze wzrokiem po pielęgniarce<br />
-.. nie pamiętam... niestety... <br />