ale to też cholera
pióra nstawia
niczym gęś,kura
czy indor lub ptak
dziki zwierz i człowiek
nie jeden szyję wyciąga
na oddech rzeżący
choć w głosie pieje
i o litosć znajomości
prosi niczym świna
też nie jednej sztuce
z ust wydzielina
wycieka nosem i oczyma
jak wielkim chce się być
i ogonem Pawia na chwilę
bo jak noc znamy
najwięcej w piórch prójojady
się gnieżdżą ptaszysce
i chętnie się w brudzie
rozmnażają niczym kleszcze wbijają
tak też nie jeden gruźlik wygląda
wiotki jak Brzoza choć się trzyma
lecz z wiatrem leci jak opity piewm
bo zarazków wiele rozprowadza
przez co błysk nadziei traci
gdzie się powie,jest niczym wapniak
ale skarbie na uśmiech powiedz
jaki to w cholerze pomór
kiedy na to szczepienia nie ma
tylko na Odrę ...
...i tak się życie kończy
i nie jedna nauka
idzie na spalenie
w wiotkości grzebania
a nie chorób zatrzymania...