tak dzisiaj cudownie w rześkim powietrzu
zamiast słońca na niebie
z zielonej wysokiej trawy się wyłoniły
czarne wypasione wrony
pióra swoje nastroszyły
błyszczące niczym bezrasowe nioski
robaki łapią z koniczynek
plewy pajęczej nici dziobią
głęboko jak pług dzioby wbijają
i jak mówią 'mana z nieba
nie leci' kiedy taki wypas
na wolnej przestrzeni się widzi
czy z ziemi skarb na wpół wydobyty
gdzie do wyrwania rzepy dziadek wołał
'do pomocy!'aż cała rodzina się zbiegła
fajnie tak w jesiennej aurze
poczuć zapach jarzębiny
niczym rajskiego jabłuszka czerwony kwiat
w usychających liściach
i fajnie tak oko zawiesić naturalnie słyszeć
wronie krakanie i wiatru szum i w nim morze
ale to z rana było bo w południe
słoneczko wyszło i tak sobie myśli
jakby te wrony siodłate powybijać
jakie byłoby z tego mięso
czy podobne do kurcząt hodowlanych
bo cóż znaczy odzienie
kiedy taki się wypas ma
i w nim wychudzone pisklęta
na wagę tanim kosztem sprzedawane
dobrze że biały kruk czarny
nie jest taki głupi
słodkiej cukrówki nie udaje
gołębicy co na gołębia czeka
więc dalej w kopulacjach się bujajmy
ja bez grzebania idę swoją drogą
z której radości więcej jest uciechy
i uśmiechu w uśmiechu na uśmiech...