szedł drogą i patrzał co widział dokoła do jutra zachowa a choćby niesłusznie pretensje i żale za nagle zgubioną podkowę psa zapach w przydrożnej kapliczce westchnienie i ogień co tli się w wygasłym ognisku chorego na raka bezpłodnej nadziei cierpienie i radość młodego piłkarza upadek geniuszu wszechobecną zazdrość czy nie dość by przybladł i skłonił się słońcu?
Zarejestruj się aby włączyć się do rozmowy.