gdzie pamięć skryła nasze twarze
w lustrach gdzie zagubiony czas
wciąż zadowalał się mirażem
pokaż mi ścieżkę rzuć choć cień
utkaj z obłoków swoje imię
niczym wiosenny pierwszy ptak
gniazdo nadziei w nim uwiję
miałaś być pośród starych drzew
kwiatem co w roku raz zakwita
chciałem cię zerwać chciałem mieć
spóźniłem się zaczęło świtać
i znowu przyszły puste dni
i smutne noce nieprzespane
nie mogłem ciebie nawet śnić
by chociaż mgłę przemienić w diament
aż przyszła jesień splotłem sieć
z babiego lata i tęsknoty
złowiłem wenę powstał wiersz
w nim się spotkały nasze losy