Jeszcze jeden zjazd
klatką kilometr pod ziemię
czarną niczym noc bez gwiazd
o osiem ludzkich istnień
w tę godzinę koszmarną
upomniała się Barbarka o górników
kiedy wszystko w jednej chwili
runęło
niczym wielka wieża Babel
a potem zostały w ciszy
promyk nadziei i wiara
żywi pochowani
odeszli na szychtę wieczną
bo śmierć jest niedorzeczną
codziennie rzuca nowe zaklęcie
tu osiem serc ludzkich zamilkło
oddali na zawsze ducha
kiedy Barbara swoich braci odbiera
nikogo nie słucha
konali skałami zasypani
...
to było jedno samoistne tąpnięcie