-pewnie uwierzył bym na słowo
A teraz widzę, przecież szlochasz-
- splamiłaś suknię prawie nową
Z reki wypadła szklanka z kawą
Okruchy szkła no i ta plama
ale czy warto taką sprawą
Tak sie zamartwiac- powiedz sama
Suknie upierzesz, posprzatasz szkło
Suknia wysuszy się na strychu
To czemu siedzisz z miną złą
I czemu płaczesz wciaz po cichu
Nie powiedziałem ze cię kocham
I tak byś pewnie nie wierzyła
I patrz, nie płaczę ani szlocham
Chociaż butelka mi sie zbiła
To nic, butelkę kupię inną
Rozpłyną się w niej smutki moje
A ja tak w deszczu gdzies pod rynną
Ten deszcz przeczekam I przestoję.