Nie chcesz się przyznać,
Żartujesz
Ale widzę, że się boisz,
Widzę, bo się uśmiechasz, a Twoje oczy pełne strachu
Moje serce pęka, łamie się
Nie chcę tego widzieć,
Nie chcę patrzeć
Chcę być przy Tobie
I będąc, jestem Twoją ostoją, murem, oparciem
Ale w środku!!!
Pękam na milion małych kawałków, rozrywam się szarpiąc
Niedobrze mi, rzygam wewnętrznie, a ty pytasz czy głodna jestem
Uśmiecham się
Głośno się śmieję,
Mówiąc
Nie umrzesz! Ciesz się, że to tylko taki rak!!
Czując z całą pewnością, że tak będzie
Pocieszając siostrę płaczącą,
Płaczącą mamę,
A sama w środku, z uśmiechem
Rozpadam się na kawałki
Upadam
Leżąc w błocie, ledwo chwytam oddech
Uśmiechając się
Jestem ostoją, bezpieczeństwem
A mnie
Nie ma!