i słoneczko za chmurami
w sercu rodzi się ballada
o wakacjach pod żabami
po ulicach płyną rzeki
pani klapła wprost w kałużę
pięścią niebu pogroziła
no i wywołała burzę
huknął piorun raz i drugi
ścianą wody świat przysłonił
nie gróź niebu moja droga
bo ci kota wnet pogoni
gołąb schronił się pod dachem
z budy pies wyściubił nosa
warknął pada nawet leje
chyba wkurzył ktoś niebiosa
tylko żaba kumka w stawie
deszcz to dla mnie piękna bajka
mogę tańczyć skakać pływać
gdy boćkowi mokną jajka
wielką suszą mnie straszyli
oczko sobie zbudowałam
no i po co moi mili
wszak dotacji nie dostałam
a deszcz ciągle sobie pada
i olewa wszystko z góry
gdy nad nami się gromadzą
niczym klątwa czarne chmury
a ja pragnę choć na chwilę
cisnąć słomy garść przez ramię
siąść na złotym ciepłym piasku
i mieć z tyłu całą zamieć