Ptaki wiły na nim gniazda.
Czasem dzięcioł w korę pukał,
czasem siadał pod nim gazda.
Miało dziuplę, a w tej dziupli
Ruda własny kącik miała
i jak skrzętna gospodyni
różne skarby w nim składała.
Było drzewo. Rosło dumnie
zasłuchane w mowę lasu,
w baśnie, klechdy opowieści
z dawnych i pradawnych czasów.
Teraz w małej, pięknej książce
jego serce cicho bije.
Każda bajka, każdy wierszyk
jego życiem tutaj żyje.
Żona siedzi zaczytana,
czasem w oku łza zabłyśnie,
a książeczka znów rozkwita
i wypuszcza złote liście