kroniki życia
które jak bystra woda płynie
niczym jak rwący potok
szybko przemija
odkurzam w pamięci niedokończone
słowa których już nie dopowiedzą
moje miłości na zawsze ukochane
są tam wysoko w wiekuistej krainie
tam każdy kwiat wciąż zakwita
i liść się rozwija
na chmurach aniołowie siedzą
na złotych lirach
chwałę Panu grają
recytują w chórze natchnione rymy
dziś wspomnieniem z wami zostanę
zanim powędruję tym samym szlakiem
ku poplątanych dróg rozstajom
pod najcudowniejszym
boskim znakiem
znowu się wszak
przecież
od nowa zobaczymy
wszyscy się odnajdziemy bez wyjątku
w łzach wzruszenia niemal utoniemy
ujrzy świat ociemniały i zawoła niemy
bowiem koniec będzie oznaką początku