Pamiętam
byłem jeszcze taki mały
falenicką ścieżką biegłem radośnie
gdzie biały dom i furtka stała zielona
tam czekałeś na mnie kochany dziadku
twoje ciepłe zawsze ręce
były takie ogromne
kwiaty w ogrodzie pięknie pachniały
ptaki głośno śpiewały o wiośnie
troskliwie niczego nie spuszczałeś z oka
wciąż czuję że jesteś tak niedaleko
w uszach brzmi nasza każda rozmowa
i cierpliwie tłumaczyłeś trudne słowa
choć dziś patrzysz na mnie
tak z bardzo wysoka
na ulicy Dusznickiej
został dom i furtka zmieniona
tylko numer ten sam pięćdziesiąt siedem
przeminął najprawdziwszy ziemski eden
w dziecięcym moim światku
odpłynęły niewinne lata jak rzeką
pamiętam
i tego obrazu nigdy nie zapomnę