pradawnych dziejów gospodarze
w cegłach zaklęte są imiona
noc je ubiera w dumne twarze
w mrocznych podziemiach jęczą dusze
tatarskiej ordy uwięzione
Halina wzięła na nich odwet
myto za ojca było słone
miasto jak feniks złotopióry
wciąż się na nowo odradzało
jak kwiaty które każdej wiosny
na przekór zimie rozkwitają
szwedzi tatarzy i litwini
sieli zniszczenie i pożogę
a ono nadal stoi piękne
godne by żyli w nim królowie
każda uliczka każdy kamień
ma duszę która do nas woła
spójrz wciąż tu jestem mimo wieków
ciągle ta sama niezwyciężona
gdy tutaj będziesz stań pod basztą
nocą gdy cienie ożywają
poczujesz serce tego miasta
i tych co nad nim wciąż czuwają