promyki słońca ciepłem nas nie popieszczą
letnie obłoki kłaniają się deszczom
ten sam obraz malowany bez końca
szare chmury przesłaniają słońca pozłotę
przemija dzień coraz bardziej krótki
a na pięciolinii zostały nutki
z nich ptaki zanucą tęsknotę
wkrótce zamilkną i hen za ocean odlecą
żegnając tę porę podarowaną odlotom
pająki coś tam dla nas uplotą
i gwiazdy tak szybko zaświecą
czy ktoś ten czas cofnie i cokolwiek zmieni
w pokoju na ścianie stary zegar cicho tyka
szum wiatru brzmi jak muzyka
z partytury dla królowej Jesieni