po krzyżu spływa krucha łza
uronił ją malutki ptaszek
patrząc na zdjęcia z dawnych lat
wiatr szuka w liściach ukojenia
zbyt wiele bólu niesie świat
zbyt wiele żalu i cierpienia
na jego twarzy wyrył czas
przysiadł znużony na gałęzi
gdzie milkną kłótnie gaśnie gniew
wpatrzony w jasny płomień zniczy
bezpieczny pośród starych drzew
zaduma płynie nad grobami
babcia uśmiecha się przez łzy
niedługo znowu się spotkamy
a wtedy ci opowiem sny
wiatr się pochylił zasłuchany
staruszka pogłaskała grób
miłość złączyła nasze dusze
a śmierć to jedna z wielu prób
na niebie zaświeciły gwiazdy
wiatr ukołysał się do snu
tyle w jej słowach było wiary
że nawet jemu brakło słów