gdy ją zapalasz, czarująco
zawieszasz nad nią jak abażur
krzycząc, światło moje to ciało
kiedy dobry gest jest błyskiem
w oku radością ciepłego słowa
tak przechodzisz z rąk do rąk
za ustaloną opłatą aż zanadto
na obrót z ciężkim skutkiem
pali się świeca pali organ
w stosunku nocy do dnia
dopóki astronom nie wyrżnie
głową w słup, widząc gwiazdy
na nowe spojrzenie
jak świeca się wypala
tak gimnastyka zostaje
i do tego stosunku
z pasją i uśmiechem
w górę unieś pośladki
i czekaj z chęcią czekaj
aż z rozkoszą bez szemrania
rozpalę ciebie ja - twój
komar ...