użyźnij jak niebo ziemię po upałach
deszczem który słowa zmieni w złote plony
szumiące wersami jak pola pszenicą
wiem że te myśli są zbyt górnolotne
niegodne poety współczesnego świata
lecz ja jak te mole gryzę stare wiersze
pachnące lipami i Świtezi tonią
więc ześlij mi Iris a wstąpię na tęczę
by zebrać kolory i zamienić w słowa
niech niczym motyle tańczące na wietrze
czarują tych którzy są nie z tego świata
daj mi lekkie pióro gęsie lub łabędzie
albo z pawim oczkiem by się uśmiechało
niech roztańczę szarość słońcem śniegiem deszczem
aż rozbłysną oczy i wiersz pokochają