spotykam na moment co dnia
czasem marzenia opiszę strofami
życie to tylko jeszcze jedna gra
Brak nawet uśmiechu był dla mnie ukojeniem
ubrany w wersy jako białe skrzydła
na koniec polecę ze wspomnieniem
czasu nie liczę bowiem już pordzewiały liczydła
Dobre myśli umarły na śmietniku niepamięci
mój głos przepadł w rozpaczy krzyku
miliony twarzy a pośród nich święci
zawsze ich rozpoznam po delikatnym dotyku
Rany oczyszczone dlaczego tak wolno się goją
sam jak ten pająk co meszki łapie
wodzę dziś palcem po Losu mapie
a mogłaś być przecież na zawsze Muzą moją
wolna jak ptak leć sobie teraz gdzie tylko chcesz
nie omotam serca choć sam pajęczyną
czuję się w słońcu lub gdy pada deszcz
pozostaniesz tylko w snach nie moja dziewczyno