czy los swój w jaśni odmienię<br />
tak trudno<br />
<br />
zeszłam z chodnika na trawę<br />
gnę młode pędy, łaskawe<br />
tłumić me kroki, w pieśń krzewia<br />
wplątywać je choć nie potrzeba<br />
tak smutno<br />
<br />
kot czmychnął pod płotem w cienie<br />
trącił bylice i w drżenie<br />
wprawił je łapki miękkością<br />
tak od niechcenia z lubością<br />
tak ciemno<br />
<br />
spojrzałam na lico miesiąca<br />
takżem spokojna, milcząca<br />
chwytam w swe dłonie szept nocy<br />
palcami brodząc w jej mocy<br />
tak dobrze<br />