dość już tego zgiełku, krzyku<br />
chcę odlecieć w niebyt czasu<br />
fal pomruki, zapach lasu<br />
<br />
pusta przepaść filiżanki<br />
wodzę palec na jej flanki<br />
w pustkę ciszy uszy wkładam<br />
jej królestwem wespół władam<br />
<br />
drapie pióro czyste karty<br />
myśli moich płochych warty<br />
notes - oś obecnej chwili<br />
pod naporem rąk mych kwili<br />
<br />
gładzę strony, spieniam słowa<br />
raz kolejny, znów od nowa<br />
trzymam się ich siłą woli<br />
to zaś wytrwać mi pozwoli