cichą serenadę gra.
W oczach księżyc się odbija,
po policzku spływa łza.
Patrzysz w niebo, liczysz chwile,
szukasz wspomnień pośród gwiazd.
I nadziei, której nie ma,
którą dawno rozwiał wiatr.
Chociaż czas posrebrzył skronie,
nie osuszył twoich łez.
Ciągle tęsknisz do tych dłoni,
co zrywały biały bez.
On już odszedł, nie powróci.
Na tej ławce pośród drzew
wziął ostatni pocałunek
i odpłynął z krzykiem mew.
A ty siedzisz zapatrzona
w srebrną drogę, w siną dal.
Serce trawi wciąż tęsknota,
wzrok podąża z biegiem fal.
- Popatrz niebo się otwiera
wylatuje złota ćma.
Gdzie kobieta? Już jej nie ma,
a wiatr wciąż na liściach gra
A. Iwanowicz, Wrocław 29 V 2021