gołębia cukrowego udając
za krzaczek się schowała
i na bystre oko odleciała
kraczącym głosem wrony
czy złota chciała?
diamentu dla wzbogacenia
kasztana dla pieniędzy
też rozczarowanie dostała
zwyczajnym uśmiechem
z uśmiechu na uśmiech
jak dzień jasny
cwaniastwa nie schowa
mówiąc Poczta pantoflowa
wypala się jak horyzont
niczym liście są już popiołem
nie utrzymując swojej dyktatury
wracając z bystrości oczu
kiedy żaby znamy myszy
tak każdy podchodzi
i widzi i słyszy
jak ludzie skaczą
nauki świecąc golizną
niczym przylaszczki
co są zgubną nauką
do obserwacji
kiedy Sójka ogon ma długi
długi i czarny niczym noc
tak ty spójrz na naturę
obiektywnie
gdzie masz smród
a gdzie ubaw
rzeczywistej mądrości
z symbolu miłości
tak już bez krzaków
a autentycznie
jak wiele stanowisk leci
tak filozofia nie pomoże
przeplatanymi wykładami
kiedy jest się padalcem
na pokaz żarłocznym
teraz spójrz Sójko ma
jak kariera krótko trwa
tak móżdżek twój
jest malutki
na wyższe pasma Gór ...