czerwone korale swoje
na srebno-zielony mech
rozrzuciła,dekorując go
czerwienią,niczym rosa
pajęczą nić
stare drzewa widać
kora im się sypie
pajęczyna łączy
entuzjazmem jesieni
wrzos się rozkorzenił
paproć złota na wiór schnie
choć podłoże wigotne
las grzybnią pachnie
zbieram ci ja kalinę
ty wrzos mnie wręczasz
a nad nami coraz więcej
nieba widać, na ścieżce
koziarek uśmiech śle
panek
w jagodzinach jagódki
jednoszlakowe oczy zadziwiają
jak kopiec mrowi
który był początkiem
igiełki sosnowej
jak las ma wiele tajemnic
tak już jesień w nim widać
Kalina korale rozsypuje
z górki i pod górkę
malowniczo się idzie
przetykanym złotem...
... kocham ciebie