Spoglądam to z jednej, to z drugiej strony, waham się chwilę
Wreszcie podchodzę, powoli, nieśmiało i opuszkami palców zaledwie muskam
Delikatną, nieskazitelnej bieli połać, tak dziewiczą, iż aż się lękam, czy jej nie zbrukam
Pierwsze pchnięcie zawsze najwięcej wymaga namysłu, rozwagi
Później prym wiodą uczucia, pasja, pamięć mięśni w grę wchodzi
Zbieram się chwilę jeszcze w sobie i zaczynam posuwać
Pędzlem
Po płótnie