w chłodny dzień listopadowy
w myślach odmawiamy
modlitwy przebłagalne i dziękczynne
litanie do Bożej Miłości
czyniąc na piersi znak krzyża
szum drzew na cmentarzu
przerywa przejmującą ciszę
płoną świece znicze i lampiony
rozpraszają mroki ciemności
kroki własne na suchych liściach słyszę
czy to nowa wędrówka się zbliża
i spakować bagaż przeszłości już czas
skoro porudział znowu trawnik zielony
głowa siwymi włosami
przecież cała już pokryta
zapiszę kolejny dzień słowami
może dobry anioł je przeczyta
i dopisze w księdze wiecznej pamięci
a oni zostaną na zawsze pośród nas
w głębi duszy lub barwnym witrażu
nasi wszyscy święci